Chcę mieć idealne ciało. Widzieliście moje godne pożałowania próby (o ile można to próbą nazwać) schudnięcia. Dobra. Teraz kuźwa na poważnie. Zaczynam od dziś. Właściwie to zaczęłam już rano, ale co tam. Bynajmniej będę mniej jadła i jakikolwiek ruch fizyczny bo ja całe dnie siedzę w domu. Wychodzę na światło dnia tylko jak mam iść do szkoły, albo jak z tej szkoły wracam. Jestem samotniczką. Rodzice już mnie do psychiatry chcieli mnie wysłać bo bycie samotniczką jest anormalne. Istnieje takie słowo jak INTROWERTYK! O tym w innym poście.
Założyłam/wymyśliłam, że moje zapotrzebowanie energetyczne to 1200 kcal. Więc w ciągu tygodnia powinnam ich zjeść..wait..kalkulator.. 8400. Chodzi o to, że powinnam ich mniej jeść. Słyszałam, że jak np. zjesz 500 kcal dziennie mniej to w ciągu tygodnia zrzucisz ok. 0,5 kg. Opłaca się co? Ale jak walczyć z pokusami?? Dobre pytanie. Dzisiaj wieczorem mama zrobiła nam pyszny obiad na jutro i nałożyła mi go dzisiaj trochę na kolacje. De volie z serem i ryż z kurkumą i warzywami. Jeju! Dzisiaj nic nie jadłam, więc nie mogę tego zaprzepaścić no. Zawinęłam to w chusteczki i wsadziłam do pudełka po butach, Jutro wywalę. Boję się co będzie juto, ale myślę, że tragedii nie będzie. Chyba mogę sobie pozwolić jak dzisiaj NIC nie jadłam. Nie mogę tylko zjeść za dużo naraz bo organizm zrobi zapasy, czyli odłoży tkankę tłuszczową. Boję się bo już dzisiaj mam duży apetyt na to. Męczy mnie cały czas! Pocieszam się tym, że za chwilę idę spać. Jutro nie jem śniadania, zjem obiad i nie jem kolacji. To tylko dlatego, że mam ochotę na ten pochrzaniony obiad. Spróbuję sztuczki z umyciem zębów. Ponoć pomaga na apetyt.
Juto wstawię wam dokładne pomiary mojej tuszy i wagę.
Dzień 1
-
-
-
-
-
Razem: 0 kcal
Huraaa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz