Wieczorem przed kąpielą zważyłam się: 52.0 kg. Hihi. Kąpałam się przy zgaszonym świetle i świeczkach. Cieszyłam się wyłącznie swoim towarzystwem. Zrobiłam piling nóg (problemy ze skórą). Ogólnie zadbałam o siebie.
Za bardzo nie ma co się rozpisywać. Nie ćwiczyłam dzisiaj, miałam przed snem zrobić brzuszki, ale kolega brata przyszedł do nas do domu i siedzą w salonie i się wstydzę. I tak najgorsze mam za sobą.
Po kąpieli nałożyłam sobie maskę na włosy i maseczkę oczyszczającą na ryj. W skrócie: nie wyglądałam przyjemnie. Oni siedzieli w salonie, więc bałam się wyjść i to później spłukać, ale wyszli na chwilę do kuchni. Wracając z powrotem, nie napotkałam ich :D
Nie wiedziałam, że piszę się z powrotem. A ja taka co błędów nie robi.
Naprawdę polecam ten film. No ludzie, cudowny. Jak główny bohater był w pewnej sytuacji, nie wiedziałam jak on się z tego wywinie. Ja bym się zabiła. A jednak.. Sami zobaczycie.
Dzień 17
Razem: 0 kcal
Jestem z siebie dumna <3
Święta prawda. Dlatego się nie opłaca:
Thinspiracje:
O jeju, jakie nogi!
Wierzę w siebie. Dam radę. To jest sama przyjemność, gdy wiesz, że nie ważysz 55 kg, tylko 52. Choćby zeszła mi sama woda.
Życzę wszystkim silnej woli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz