Thinspiracja

Thinspiracja

piątek, 5 czerwca 2015

Nowy cel

Byłoby ok, gdyby nie cholerny filet z indyka na parze od współlokatora. On nawet mi nie smakował...

Motywować będę się tym, że nie jedząc dostanę anemii i wielu niedoborów. Będę chora, a ja lubię być chora bo kiedyś W OGÓLE nie chorowałam. Któregoś razu zachorowałam u babci... na przeziębienie. Pamiętam, że smarkałam w papier toaletowy i co godzinę przynosiłam pełną reklamówkę tego. I ta chęć kichnięcia. To może wydawać się dziwne, ale to dla mnie nowe doświadczenie. Od tamtego czasu, czasami na to choruję. Lecz na nic innego. Nie wiem jak to jest mieć gorączkę... Zjadłam 3 dość duże surowe ziemniaki, przy czym tego samego dnia zjadłam waciki. Nic mi nie było.

Jedynymi chorobami jakie doświadczyłam to właśnie przeziębienie i kiedyś do żołądka przykleiła mi się skórka od pomidora. Grr...

Lubię być chora. Dziwne, ale lubię!
Tylko wymiotowanie to wytwór szatana.

Jak mój brat kosił trawę to na szybko wbiłam do niego do pokoju i zważyłam się. W ubraniu 52,1 kg.
Nie wiem co o tym myśleć.

Jadę jutro do kina. Będę tylko piła cole light, czy tam zero. Duży popcorn ma ok. 1000 kcal, a mamy potem jeszcze iść na obiad. Wiadomo jakie dają porcje i jaką mają kaloryczność. Niewinna sałatka piccante z KFC ma 318 kcal, a mimo to gdy muszę to wybieram ją. Ona jest najbardziej kalorycza ze wszystkich. Według tabeli od kfc, salatka piccolo bez sosu ma 12 kcal..Ale to tylko sałata, zielony ogórek i pomidor. Wybiorę coś o średniej kaloryczności, czyli Brazer - 141 kcal. Nie jest nudna bo ma kurczaka.

Siedzę dzisiaj przy oknie i słucham muzyki. To jeden z tych dni, gdy nie mogę zasnąć. To pewnie dlatego bo.. Ja o tym wiem i mi to wisi, ale gdy mówi mi to mama, to widać, że chce mieć inną córkę.
Moja mama jak miała 15 lat, miała 1 chłopaka. Ja nie wychodzę z domu to... ehh.. moja mama chce inną córkę, nie taką co siedzi w domu, nie przeżywa przygód. Nie ma chłopaka, różnych odpałów z przyjaciółkami.
CHCIAŁABYM ZNIKNĄĆ JEJ SPRZED OCZU ŻEBY NIE MUSIAŁA SIĘ MNIE WSTYDZIĆ!
Ale nie potrafię...

Dzień 23

2 małe placki po wegiersku - 286 kcal
Mrożony mus z truskawek (lód) - 67 kcal
Filet z indyka na parze -  216 kcal

Razem: 569 kcal

Życzę, żebyście pzynajmniej wy nie zepsuli sobie życia.

czwartek, 4 czerwca 2015

Obżarstwo

Jeżeli zjem śniadanie lub poddam się kolacji to znaczy, że już nie jestem na diecie i ten dzień się nie liczy. Czyli zawaliłam.

Rano mama przyniosła mi kanapkę z białego chleba z szynką z galaretką i warzywami oraz pomidory i szczypiorek. Zjadłam pomidory i szczypiorek. Potem wzięłam 5 łyżeczek jogurtu naturalnego i zamieszałam z tym ochydnym masłem orzechowym.  Było niezłe, ale ten jogurt..kalorie!!! A do południa nie powinnam jeść NIC.
Na obiad wspólnie z mamą zrobiłyśmy placki po wegiersku. Gulasz był z indyka. Tutaj nic nie mogłam zrobić, musiałam zjeść. Mama podzieliła się ze mną 4 toffifee. Jedno odrzuciłam jej do pokoju. Dosłownie. Nic potem miałam nie jeść, ale mama na kolacje przyniosła mi kanapkę też z białego chleba, z masłem, turkiem (ser) i szczypiorkiem. Do tego ogórek zielony. Wszystko zjadłam...
Jak się kładę to kości biodrowe mniej wystają. Obiecuje wam, że jutro się ograniczę.

Dzień 22

5 łyżeczek jogurtu naturalnego" Danon" - 51 kcal
3 małe placki po wegiersku - 366 kcal
3 "Toffifee" - 123 kcal
Kanapka z dodatkami -  254 kcal

Razem: 794 kcal

Pomidor i szczypiorek doliczony do kanapki.

Zła jestem na siebie!

środa, 3 czerwca 2015

:(

Wiem, że waga może się wahać, ale popadam chyba w paranoje bo ostatnio nie przytyłam zadnego dag.

Waga nie spadła, a powiększyła się. Wczoraj było 52,1, a dziś 52,3. Białko mi chyba nie służy. Postaram się go unikać jak tylko mogę. Dzisiaj dostałam kuszącego kotleta drobiowego na pół talerza skąpanego w tłuszczu. A ile ma kalorii! Nie tknęłam nawet bo wam obiecałam, a gdyby nie to pewnie bym go zjadła i znowu przytyła.

Podoba mi się to, że jak leżę to trochę bardziej wystają mi kości biodrowe. To może być spowodowane utratą wody, albo mięśni.

Jednak gdy patrzę w lustro to nie zmieniło się nic. Nic. Już nie mam siły się denerwować. Nie będę miała sposobności żeby się jutro zważyć, więc nie dowiem się czy waga choć trochę spadła. Dowiem się w piątek, chyba, że mój brat non stop będzie w domu, to dopiero w poniedziałek.

Odebrałam paczkę. Zdziwiło mnie, że po tym jak wcześniej kurier nie zastał mnie w domu to nie zostawił awizo. Dziś też przy odbiorze nie musiałam niczego podpisywać.
Masło orzechowe to galaretka, a nie krem (taką ma konsystencje) i ni cholery nie smakuje jak masło orzechowe, mało w nim słodyczy.
Krem czekoladowy niewiele się różni. Jedynie jest trochę słodszy. Tak szczerze to on smakuje mi bardziej, a mam go mniej. Cóż.

Słodzika wzięłam zdecydowanie za dużo. Wydaje mi się, że teraz będę go zużywać na siłę. Ma też węglowodany, a nie same kalorie się liczą. Jest on o połowę mniej słodki od cukru. Jak chciałam posłodzić herbatę, to 2 łyżeczki były jak 1.

Poza tym ta zielona herbata to mała saszetka i szkoda mi ją zużyć xd

Zakup słaby, jutro powiem wam dokładnie jak smakuje bo dzisiaj spróbowałam tylko po kropelce z zakrętki.

Wyślę wam jutro (być może) zdjęcie konsystencji tego "masła".

Dzień 21

Razem: 0 kcal

wtorek, 2 czerwca 2015

Mam wrażenie, że się pogarsza

Z dnia na dzień jem coraz więcej kalorii. Nie potrafię się powstrzymać przed zjedzeniem czegoś. Dzisiaj miała być głodówka, ale po co skoro są wymówki?
1. Dawniej waga nie spadała tak szybko i wiedziałam, że muszę jeść tych kalorii jak najmniej. Teraz mimo wczorajszego ragaello (gównello) schudłam. Wczoraj jak się ważyłam było 52,6. Dzisiaj 52,1. A ważyłam się w obu przypadkach tak samo. Ok. 15 bez jedzenia od zeszłego dnia.
2. Dzisiaj na obiad mama przywiozła gyrosa. To przecież białko, od białka nie przytyjesz. Oglądałam kiedyś coś, gdzie koleś mówił o eksperymencie. 3 osoby przez jakiś czas jadły ponad zpotrzebowanie energetyczne. 1 tłuszcze, 2 węglowodany, 3 białko. Wszyscy poza białkiem przytyli.
Dzisiaj mówię sobie, jutro głodówka. Chciałabym wam obiecać, ale boję się bo jutro będzie masło orzechowe. Dzisiaj nie odebrałam, więc umówiłam się na jutro w okolicach 14.
Obiecuję.
Słucham teraz piosenek o anie itd.
Mam straszne wyrzuty sumienia. One mają tygodniowe głodówki i jedzą od czasu do czasu żeby nie umrzeć. Traktują to jako surowiec do przeżycia. A ja?!
Żyje by jeść.
Jedzą by żyć.
To się musi zmienić.
Obiecuję. Jutro głodówka.
Tak w ogóle z konlursu mam 3+
Pani krytykowała, że jak się nie znam to mam nie pisać. Moja praca zakończyła się tym, że chłopak zabił się talerzem w szpitalu psychiatrycznym. Zapewne chodziło jej o to, że w takich szpitalach talerze są papierowe. Ja oczywiście czytałam książkę (coś ala reportaż), gdzie opisywali, że opiekunowie są w ogóle ekhem.. do dupy. Zaniedbują i czepiają się o każdy szczegół. Tam zdarzyło się tak, że pewnego razu z niewiadomych przyczyn były zwykłe talerze (nie papierowe).
Dzień 20
150 g Nuggetsów - 291 kcal
120 g sosu czosnkowego - 121 kcal
Surówka z białej kapusty - 67 kcal
Surówka z marchewki - 28 kcal
Razem: 507 kcal