Thinspiracja

Thinspiracja

czwartek, 29 stycznia 2015

Co mnie wkurza...

     Byliśmy dzisiaj jak codziennie na spacerze. Od samego początku wkurzał mnie mój brat. Jak wróciliśmy podłączyłam tableta do ładowania. I w tym samym momencie mój kochany braciszek musiał go zabrać, a i tak nic nie zrobił poza kilkoma zdjęciami mnie. Potem schował go do sejfu i zmienił hasło. Za nic nie chciał mi go oddać.
    Dźwięk wlewanego napoju do szklanki. Najbardziej denerwująca jest woda z czajnika. To jak chlupie to cholerne mleko! Musi się tak chamsko odbijać i zalewać cały stół! :D
     Mój ojciec. To jak krzyczy. Całe dnie drze jape. Wymądrza się na każdy temat, jakby był najmądrzejszym człowiekiem na świecie. Non stop przeklina. I jeszcze poucza mamę, że ona klnie. A ona robi to 3 razy rzadziej. Wkurza mnie to, że ciągle pije. Jak jechaliśmy zauważyłam 2 butelki wódki w aucie. Potem w lodówce była jedna z nich. Teraz stoi w kącie obok szawki. Dzisiaj widziałam jak pije. Denerwuje mnie to, że czepia się ilości mojego jedzenia, że jem za mało. Sam wpieprza 5 talerzy jedzenia. Ma taki bębech, że szkoda słów. Wkurza mnie to jak ciągle wzdycha, jakby był najbiedniejszym człowiekiem na ziemii.
Często wyobrażam sobie jak daje mu młotkiem w głowę, i wbijam mu kosę w brzuch.

Tyle na ten temat.

środa, 28 stycznia 2015

Moja przygoda z odchudzaniem

     Od zawszę mam takie momenty gdy bardzo pragnę schudnąć. Mój widok w lustrze po prostu mnie przytłacza. I boję się mojej tuszy, tego, że tyle jej mam. Czasem jednak jest mi to obojętne, jem ile chcę.
     Moja mama od zawsze lubiła ostrzegać mnie przed anoreksją. Puszczała mi jakieś głupie programy. I cóż, otrzymywała inny efekt niż zamierzała. Widok tych dziewczyn mi się podobał. Były ładne. Chyba nigdy nie dowiedziabym się co to jest pro-ana gdyby nie program, który puściła mi mama. Wtedy po raz pierwszy zastosowałam głodówkę. Wytrzymałam bardzo długo. Schudłam ok. 10 kg z czego wróciły mi 4. Podczas tego w ogóle nie jadłam kolacji, kiedy od zawsze ją lubiałam. Rodzice zmuszali mnie do jedzenia kanapek czy bułki. Ja po prostu chowalam je do pudełka, a następnego dnia jak rodziców nie było wyrzucałam je. Nie jadałam też obiadów, albo jadłam tylko jego niewielką część. Był też taki czas gdy chciałam schudnąc zdrowo, ale jakoś mi nie wychodziło.
     Po co to piszę? Teraz gdy jestem w hotelu posiłek mamy tylko 2 razy. Jakoś nigdy nie wiem co zjeść. I wychodzi jakoś, że jem mało. To zmotywowało mnie do rozpoczęcia kolejnej przygody z odchudzaniem. Dodam, że spotkałam dzisiaj motylka. Chyba. Gdy jadłam śniadanie do stołówki weszła jakaś dziewczyna. Patrzyła po jedzeniu z rękami splecionymi na brzuchu i nic nie wzięła. Skierowała się do wyjścia, ale zawróciła i wzięła miskę z zamiarem wzięcia płatek. Chwilę stała z tą miską i nagle gwałtownie ją odłożyła i wyszła. Podczas tego zobaczyłam czerwoną branzoletkę na jej lewej ręce. Wiadomo co to znaczy. To bardzo mnie zmotywowało bo widziałam jaka ona była chuda. Też taka chciałabym być! Moja wymarzona waga to 39 kg. Dziwna waga, wiem. Ale to dlatego bo kiedyś w szkole pielęgniarka robiła jakieś tam "badania". Oczy, słuch i co najważniejsze waga. Chodziło się do niej w parach i moją parą była pewna dziewczyna. Jest ona chuda. Jak zobaczyłam jej wagę 40 kg to strasznie jej pozazdrościłam. I teraz chcę ważyć mniej od niej. Przynajmniej o 1 kg. I żeby ktoś powiedzIał do mnie, że jestem bardzo chuda.
     Kolejną świetną motywacją jest moja koleżanka. Spędzam z nią każdą przerwę w szkole. No chyba, że jest chora. Generalnie jest ona chuda. No jakby inaczej. Jak się dowiedziałam, że ma wskazane przez ortopedę ileś tam godzin ćwiczeń w tygodniu to zaczęłam się bać. Bać, że będzie jeszcze szczuplejsza. A ja będę jeszcze grubsza. Nie! Już nigdy nie zobaczę tyle tuszy na moim brzuchu!
     I tutaj oświadczam, że jestem na diecie. Ostrej diecie. Wy będziecie moją motywacją. Będę się wam zwierzać z moich doświadczeń, słabości i osiągnięć. Życzcie mi powodzenia!

wtorek, 27 stycznia 2015

Trauma

     Dzień straszny. I dziwny. Wszystko było ok. Wiedziałam, że czeka mnie aromaterapia. Tuż przed wyjściem doczytałam, że ma to być masaż. Oczywiście przestraszyłam się. Ubrałam się w strój kąpielowy i szlafrok. Przeżyłam szok gdy po wejściu do gabinetu jakaś pani podała mi foliówkę i powiedziała, że jest to jednorazowa bielizna i, że mam ją ubrać. Spodziewałam się czegoś raczej większego i mniej przejźroczystego! Pierwszy raz ujżałam takie coś na oczy! Nie wiedziałam jak to ubrać. I chcąc wstawić wam zdjęcie tej bielizny zobaczyłam, że założyłam ją na odwrót. Ostatecznie wam jej nie wstawię bo tu internet jest tak wolny jak (wstawcie sobie tu jakieś porownanie bo nie mam pomysłu xD) Kładąc się na tym łóżku do masarzu przykryłam się rzecznikiem. Jakoś to przeżyłam. Sam masaż nie był niczym zaskakujacym. Wtarła mi tylko jakieś olejki. Po ok.10 min powiedziała, że mam poleżeć minutę i wyszła. Po jakiejś chwili zajrzała i powiedziała cytuję: "Weź już ten bo nie zdążę bo zaraz kolejna". Coooo? Co miałam zrobić? Zastanowiłam się i ubrałam. Po wyjściu zobaczyłam tą masarzystkę i zapytałam tak cichutko czy można już wyjść. Oczywiście nie usłyszała, a ja powiedziałam: A nic! No i ona: dziękuję bardzo, a ja jak idiotka zdławiona strachem tylko powtórzyłam. Wracając do pokoju spojrzałam na okno i pomyślałam jak bardzo chciałabym z niego wyskoczyć. Był to mój pierwszy masaż i najprawdopodobniej ostatni.
     Druga malutka sytuacja zdarzyła się w Inter Marche (nie wiem jak to się piszę :D). Generalnie babka wydała ojcu na 50 zł, a on dał 100. Nie wierzyła, że mogła popełnić błąd, więc sprawdziła na kamerach. Tak wiem, ujmująca historia.

PS. Wpiszcie w google grafika: jednorazowa bielizna.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Ja chcę już wrócić!

Nudny dzień, podobnie jak wczorajszy. Codziennie jest tak samo. Wstajemy o 8:30, idziemy na śniadanie. Potem odpoczywamy i idziemy na jakiś spacer. Wracamy około 16:30 na obiadokolację. Potem na basen (wczoraj się z niego wymigałam, ale dzisiaj mi nie wyszło. Może następnym razem powiem, że mam okres xD). Po basenie czytam książkę (albo w trakcie). I na koniec spanie, choć spaniem tego nie mogę nazwać. Łóżko jest bardzo niewygodne. Nie wiem, może cierpię na jakąś bezsenność. Już od ok. 2 lat mam problemy z zasypanem. Nawet na moim mięciutkim łóżeczku. Tęskno mi!
Już prawie koniec poniedziałku. Zostało jakieś 5 dni. Dam radę. W końcu muszę :)

niedziela, 25 stycznia 2015

Hotel

     Nawet ładny hotel. Mamy oczywiście 3 łóżka, z czego jedno jest rozkładaną kanapą. Twardą rozkładaną kanapą. I kto na niej śpi? Jasne, że ja!
     Wszystko byłoby ok gdyby nie fakt, że mamy zepsuty zamek od łazienki i nie mogę zamknąć się na klucz. To dla mnie przerażający fakt, ponieważ ja od zawsze mam obsesję, że ktoś wejdzie i zobaczy mnie w nieodpowiednim momencie. Na szczęście wymyśliłam, że za każdym razem jak będę szła do łazienki to będę wywieszała tą czerwoną zawieszkę z napisem: Nie przeszkadzać! Jednak to nie zmienia faktu, że każdy najmniejszy dźwięk budzi we mnie przerażenie xD
     Hotel jest wyposażony w basen, którego tak bardzo nienawidzę! Nie lubię się obnażać :D Na szczęście znalazłam tam ciche miejsce gdzie przebywa stosunkowo mało osób. Po prawej od basenu są drzwi, które prowadzą do magicznych wrót ciemności. Tak, jest tam ciemno. Dlatego większość czasu przebywam właśnie tam. Jest tam zimny prysznic, 2 sauny: sucha i mokra oraz zakątek z 4 kamiennymi leżakami. Wiadomo gdzie lubię chodzić. Sauny mnie brzydzą, ponieważ nie mogę uwolnić się od myśli, że siedział tu wcześniej gruby, oblany potem facet. W ogóle wszędzie dookoła unosi się ludzki pot. Ble.

Z góry przepraszam, jeżeli ktoś jadł czytając to xD Smacznego :)

sobota, 24 stycznia 2015

Dobrze, że mam bloga.

Fajnie jest mieć bloga. To jak pamiętnik. Mogę się wam wyżalic. Właśnie wyjechałam, wiecie gdzie. Już wcześniej pisałam. Do hotelu nad morze. Myślałam, że pójdzie gładko bo przed wyjazdem było w miarę spokojnie. Do czasu. Jak przyszedł ojciec to myślałam, że się rozpłacze. On jest czystą agresją. Nawet mój chamski kot stał się spokojny. Nie wiem jak ja wytrzymam ten tydzień, ale będę musiała. Najchętniej uciekłabym i skoczyła z jakiejś góry czy czegoś. Byleby było wysokie. Miłego dnia.

piątek, 23 stycznia 2015

Poradnik. Co zrobić gdy nie możesz zasnąć?

1. Pisz poradnik, może się zmęczysz xD
2. Wypij ciepłe kakałko.
3. Powymyślaj jakieś historie, jak to się zwykle robi przed snem.
4. Medytuj.
5. Poczytaj książkę. Tylko uważaj bo ze zmęczenia możesz nie wiedzieć co czytasz. Dlatego ten punkt nie przypada mi do gustu xD
6. Nie licz baranów. Gdzieś kiedyś wyczytałam, że to spowalnia proces zasypiania.
7. Posłuchaj jakieś spokojnej muzyki.
8. Obejżyj śmieszne filmiki na youtubie.
9. Szukaj w necie czy to nie jakaś straszna choroba.
10. Poucz się. (Na pewno zaśniesz :P)
11. Weź ciepłą kompiel.
12. Herbata z melisy.

Dobranoc <3

środa, 21 stycznia 2015

O niczym

Nie mogę dzisiaj zasnąć. Kręcę się na łóżku jakbym miała padaczkę. Myślałam żeby poczytać książkę, ale jestem na tyle zmęczona, że nie będę nic rozumieć. Nie dość, że dzisiaj usnę później to jeszcze jutro muszę wstać wcześniej. W zasadzie nie muszę, ale wolę załatwić to wcześniej i mieć z głowy. Do piątku muszę polecieć do bieronki po szampon, odżywkę i nową szczoteczkę do zębów (ta, którą uzywałam wcześniej wpadła mi za pralkę i nie wiem jak ją wyciągnąć :D). W sobote jadę nad morze do jakiegoś hotelu. Nie mam ochoty tam jechać, ale rodzice chcieli sprawić mi przyjemność, więc nie będę narzekać. Szkoda, że jadę tam tylko z tatą i bratem. Mama niestety  nie może, ponieważ cały urlop musi poświęcić na operacje brata.
Miłego spania :)

PS. Polecam piosenkę: Huczuhucz - Cisza

Coś o mnie i książki.

Siema, dzisiaj napiszę coś od siebie. Wiecie już jak mam na imię i ile mam lat :D
Ale to trochę mało, co? Mieszkam w małej miejscowości, którą otaczają same wsie. Ogólnie nic tu nie ma do roboty. Więc co mi pozostaje? Zamulanie na komputerze. Teoretycznie mogłabym gdzieś wyjść pospacerować, ale mi się nie chce...
Słucham rapu, niedawno przyszła do mnie płyta Kali Gibbs - Sentymentalnie, polecam. 
Lubię czytać książki, oczywiście nie wszystkie. Lektur nienawidzę. Jedyne co mi się podobało to lektury z podstawówki: Ten obcy i Szatan z siódmej klasy.
Próbowałam wielu książek. Do gustu przypadły mi książki młodzieżowe, a szczególnie te z domieszką romantyzmu i krwi ;) Jestem w trakcie czytania serii Partholon. Naprawdę świetna.
Poza tym uwielbiam jeszcze serie: Pisane przez życie i Skrzywdzone. Autorzy opowiadają o krzywdach jakie rodzice wyrządzają dzieciom. Jest to albo autobiografia, albo jak w przypadku Cathy Glass, prowadzona rodzina zastępcza.
 Jeżeli nie wiecie co przeczytać to serdecznie zachęcam do przeczytania: Cathy Glass "Czekając na Anioły". W ogóle jak wam się chce to całą jej serię. Zaczynając od: "Okaleczona", gdzie opisane jest m.in. jak autorka postanawia założyć rodzinę zastępczą. 
Okaleczona - Glass Cathy

wtorek, 20 stycznia 2015

Witam w piekle.

   Cześć, jestem Ola. Postanowiłam założyć bloga. Oczywiście nie będę się ujawniać bo czasami walę jakieś głupoty :D
   Mam 14 lat. Zakładam tego bloga bo chcę podzielić się z wami moją "twórczością". Piszę wiersze i lubię dzielić się swoimi przemyśleniami. Może się też zdarzyć, że wstawię tu jakieś krótkie opowiadanie bo najdzie mnie wena.
   Nie mam jakiegoś określonego czasu co do wstawiania postów. Jak coś będę miała to napiszę :)
Jeżeli już zdecydujecie się przeczytać post, który pojawi się gdzieś w przyszłości to radzę uważać, robicie to na własną odpowiedzialność! Bo jestem dziwna i bardzo chcę was tym zarazić.
    Mój jasnowidzący mózg podpowiada mi, że kolejny post pojawi się jutro. Tak, mam pewien dar.