Thinspiracja

Thinspiracja

poniedziałek, 2 lutego 2015

Wstyd

O tym co bardzo mnie boli. Dzisiaj poczułam to bardzo dotkliwie. Staram się z tym walczyć. Wydaje mi się nawet, że się poprawia. Ale kij z tym. Jest wciąż tak samo. Wstyd. Wstydziłam się nawet założyć bloga. Jednak założyłam, ale poczułam się głupio i już go nie ma. Teraz idzie mi całkiem nieźle, ale boję się, że ktoś ogarnie kim jestem.

Sytuacje z życia.

1. Zawsze jak chcę się coś zapytać nauczyciela lub rówieśnika to sama tego nie zrobię. Robi to za mnie koleżanka, albo w ogóle rezygnuję, choć jest to dla mnie ważne. Na przykład mogłam mieć 4 z jakiegoś tam przedmiotu, ale zawaliłam kartkówkę. Niestety przez to wychodzi mi 3. Gdybym ją poprawiła, a miałam to zrobić dzisiaj to nie byłoby problemu. Miałam podejść do pani i się upomnieć. Ta, dupa. Mam 3.

2. Nigdy się na lekcji nie zgłaszam, choć chcę się wykazać. Wiecie czemu? Wtydzik. Pewiem nauczyciel powiedział, że w tym semestrze będzie mnie bardzo często pytał. Ten strach, który poczułam...

3. Kolejna sytuacja to informatyka. Naszym zadaniem było zrobić jakieś tam zadanie i zgłosić się by pani je oceniła. Problem był taki, że to ćwiczenie trzeba było ściągnąć z neta. A ja nie miałam internetu... Całą lekcje próbowałam się upomnieć, ale mi nie wyszło. Poddałam się. Pani zerkała i widziała, że nic nie robię. Miała to gdzieś. W sumie dobrze. Bo co gdyby zapytała czemu nic nie robię...Odpowiedziałabym, że nie mam internetu. Ona zapytałaby czemu się nie upomniałam. A ja co? Bo się wstydzę?

4. Kilka razy poryczałam się na lekcji. M.in. na fizyce. Nie wiem czy nazwać to płaczem, ale miałam załzawione oczy. Generalnie systematycznie po szkole odrabiam zadania domowe. I akurat zapomniałam tej jedynej fizyki. I cóż? Nagle zjawiła się pani pedagog i zarządzała wpisania się na kartkę osobom, które nie odrobiły tego zadania. Podeszła podała mi kartkę, a ja odruchowo (wiadomo z nerwów) powiedziałam: O matko, no zapomniałam. Musiało to chyba ostro zabrzmieć. Bo ona odpowiedziała bardzo szorstko: Nie pyskuj!
Kurde wiem, wielka sprawa, ale mnie niestety bardzo boli jak ktoś się do mnie tak zwraca..

5. Tak jakby dopowiem do 4. Kiedyś w podstawówce, gdzie wstydziłam się jeszcze bardziej na angielskim coś powiedziałam bo pani wstawiła mi uwagę. Do dziś nie wiem co. Ja nie kontroluje co mówię bo jak mam coś przeczytać to czuję taki lęk, kręci mi się w głowie, że mam jakby zaburzenie rzeczywistości.

I tak jest lepiej w odróżnieniu od podstawowki. Do klasy 4 jak nauczyciel mnie coś zapytał, a ja nie znałam odpowiedzi to nie potrafiłam wyjąkać nawet zwykłego nie wiem. Nauczyłam się to czasami powiedzieć, ale nadal jest ciężko.
Na przykład też w 1 kl gimnazjum wstydziłam się poprawić włosy. Tak, poprawić włosy. Na szczęście zwalczyłam to i teraz nie mam tego  problemu.

Nie daję sobie rady bo w "stresowych chwilach" mam różne somatyczne objawy. Chcę żeby mi ktoś pomógł, ale jak mam zwrócić się po pomoc...

PS. Odnośnie diety. Nie mogę przekraczać 1000 kcal, a dzisiaj zjadłam ich 952. Nieźle.

A i chyba nie kończę tej Magdy, to jest głupie. Idiotyczne młodzieżowe problemy. Tak błahe, a tak bolesne.

Dzięki, że jesteście. Jesteście dla mnie oparciem.

Czuję straszny ból, że muszę jutro wstać. Ehh...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz