Wiem, że waga może się wahać, ale popadam chyba w paranoje bo ostatnio nie przytyłam zadnego dag.
Waga nie spadła, a powiększyła się. Wczoraj było 52,1, a dziś 52,3. Białko mi chyba nie służy. Postaram się go unikać jak tylko mogę. Dzisiaj dostałam kuszącego kotleta drobiowego na pół talerza skąpanego w tłuszczu. A ile ma kalorii! Nie tknęłam nawet bo wam obiecałam, a gdyby nie to pewnie bym go zjadła i znowu przytyła.
Podoba mi się to, że jak leżę to trochę bardziej wystają mi kości biodrowe. To może być spowodowane utratą wody, albo mięśni.
Jednak gdy patrzę w lustro to nie zmieniło się nic. Nic. Już nie mam siły się denerwować. Nie będę miała sposobności żeby się jutro zważyć, więc nie dowiem się czy waga choć trochę spadła. Dowiem się w piątek, chyba, że mój brat non stop będzie w domu, to dopiero w poniedziałek.
Odebrałam paczkę. Zdziwiło mnie, że po tym jak wcześniej kurier nie zastał mnie w domu to nie zostawił awizo. Dziś też przy odbiorze nie musiałam niczego podpisywać.
Masło orzechowe to galaretka, a nie krem (taką ma konsystencje) i ni cholery nie smakuje jak masło orzechowe, mało w nim słodyczy.
Krem czekoladowy niewiele się różni. Jedynie jest trochę słodszy. Tak szczerze to on smakuje mi bardziej, a mam go mniej. Cóż.
Słodzika wzięłam zdecydowanie za dużo. Wydaje mi się, że teraz będę go zużywać na siłę. Ma też węglowodany, a nie same kalorie się liczą. Jest on o połowę mniej słodki od cukru. Jak chciałam posłodzić herbatę, to 2 łyżeczki były jak 1.
Poza tym ta zielona herbata to mała saszetka i szkoda mi ją zużyć xd
Zakup słaby, jutro powiem wam dokładnie jak smakuje bo dzisiaj spróbowałam tylko po kropelce z zakrętki.
Wyślę wam jutro (być może) zdjęcie konsystencji tego "masła".
Dzień 21
Razem: 0 kcal
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz